Narodowy Program Rozwoju Tenisa Stołowego 2018-33

 

Podsumowanie

Po dwóch dniach szkolenia:

Dr Ryszard Kulczycki, nasz gość specjalny na szkoleniu,  wieloletni zawodnik, trener m.in. Kadr młodzieżowych Polski, wieloletni działacz. Wyszkolił wielu trenerów oraz instruktorów.  Studiował w Gdańsku, Poznaniu oraz Bratysławie. Wychowawca wielu reprezentantów Polski m.in. swojego syna Szymona Kulczyckiego oraz wnuków: Samuela i Alana Kulczyckich.  Autor 4 książek o tenisie stołowym.  Przez 42 lata Prezes Okręgowego Związku Tenisa Stołowego. Wieloletni członek Zarządu PZTS, w tym wiceprezes PZTS. Aktualny Prezes Lubuskiego Związku Tenisa Stołowego.

Przeczytaj więcej: https://encyklopedia.wimbp.gorzow.pl/k/kulczycki_ryszard/kulczycki_ryszard.html
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ryszard_Kulczycki

Dr Ryszard Kulczycki:
„Dawno nie byłem na takim szkoleniu. Jurek tutaj metodycznie pokazuje jak należy uczyć dzieci i to robi konsekwentnie, ćwiczenie za ćwiczeniem, i tak należy rzeczywiście dziecko uczyć. Mówiliśmy o doborze sprzętu dla dzieci. Trener musi być wzorem dla dziecka nie tylko jako zawodnik ale przede wszystkim jako człowiek (powinien być jak ojciec). Trener powinien współpracować ze szkołą i rodzicami, bo to daje większe efekty. Musi być systematyczny, nie może się spóźniać na zajęcia i musi być konsekwentny w tym co robi. Te wszystkie elementy, które tu omawialiśmy i ćwiczyliśmy to jest podstawa, bez której nie ma mowy, by dziecko nauczyło się prawidłowo grać w tenisa stołowego. Najpierw trzeba nauczyć techniki, pracy nóg, a rakietka jest na końcu (najpierw głowa i nogi). Potem musi stosować różne uderzenia i grać wszechstronnie, bo jeżeli gra jednostronnie to za mało. Te wszystkie elementy w tych FUNdamentach występują.
Jeszcze będziecie przez następne dwa dni omawiać i ćwiczyć dalsze elementy. Wiedzę ma Jurek bardzo dużą, zna język chiński, to jest istotna rzecz, umie czytać, pisać i rozmawiać, i to jest dla niego duży plus, bo czerpie materiały od najlepszych czyli Chińczyków. Może sobie przetłumaczyć, dużo podróżuje, dużo obserwuje. Uważam, że jest jednym z autorytetów tenisa stołowego w Polsce. Jest dojrzałym trenerem, widziałem go na warsztacie dawno temu (siedziałem na samej  górze na Sali w Jastrzębiu Zdroju) miał trening indywidualny z Jolą Langosz, przez dwie godziny cały czas jak to się mówi „nadawał”, nie odchodził, nie palił papierosów, nie pił kawy, nie siedział. On naprawdę może was wiele nauczyć. Te materiały, które opracował i dał wam – korzystajcie z nich, będą bardzo korzystne dla waszej młodzieży, która będzie się szkolić. Jak będziecie dzwonić do Jurka i pytać go, to na pewno nie odmówi i wyjaśni. Myślę, że takich trenerów w Polsce jest niewielu, bo to jest i praktyk, i teoretyk. Tych praktyków to na palcach jednej ręki możemy policzyć w naszym kraju. Trenerzy dużo mówią ale nie chcą pisać i to jest cały błąd, bo powinni swoją wiedzę przekazać następnym pokoleniom. Dobrze, że powstały te „Marzenia pingpongowe” i jeżeli dobrze je wykorzystamy w kraju, to będzie duży zastrzyk pomocy finansowej dla klubów i nasi zawodnicy będą niebawem błyszczeć w Europie, teraz mamy tylko perełki a reszta jedzie na turnieje i po pierwszej rundzie wraca do domu.
To będzie podstawa do przyszłości polskiego tenisa stołowego i jeżeli będziemy dobrze funkcjonować, to myślę, że Ministerstwo Sportu rozszerzy tę bazę i dołoży jeszcze (40 klubów) jak zobaczy, że są wyniki i zaangażowanie. To jest naprawdę duża pomoc, bo ja to obserwuję. Te kluby, które dostały w województwie lubuskim (poza dwoma) to naprawdę skorzystały ogromnie, bo to nie tylko finansowe wsparcie dla trenera, stabilność płacy, środki materialnie (stoły, płotki), ale dodatkowo szkolenie jeszcze dla tych ludzi i to jest wielka sprawa. Dziękuję Wam bardzo, że tu jesteście, że słuchacie Jurka i czasem moich uwag, bo innej drogi nie ma do szkolenia młodzieży, do uzyskania rezultatów na miarę oczekiwań”.

Po trzech dniach szkolenia:
Kamil Jurkiewicz: „Byłem na jednej części czterodniowego szkolenia, wyjeżdżam z bardzo fajną wiedzą, którą będę stosował w moich treningach nie tylko w stosunku do moich uczniów ale też do siebie, bo rzeczy których się nauczyłem będą korzystne też dla mnie (np. serwisu szybkiego, z którym zawsze miałem problem), jak podchodzić do dzieci i jak stwarzać atmosferę. Nie wiedziałem, że w tenisie jest tyle technik, że aż tyle. To jest ogrom tego i tyle etapów szkolenia. Myślałem, że dowiem się mniej więcej o taktykach i jak uczyć, ale tu było więcej niż się spodziewałem. Niestety żałuję, że nie mogę być na całym szkoleniu, wiem że jeden dzień to mało”.

Maksymilian Kulpa: „Nikt mi jeszcze nie zobrazował tego, jak może wyglądać praca z dziećmi, jak im tłumaczyć, jakie mieć podejście. Niektórzy mi coś podpowiadali, ale to podejście jakie Pan mi pokazał jest najlepsze po prostu. Wytłumaczenie od podstaw jak ma to wszystko wyglądać po kolei każdy etap. Teraz muszę jeszcze przestudiować cały segregator, który dostałem i wszystkie linki, bo strasznie zaciekawiło mnie to. Złapałem bakcyla, żeby jeszcze większą wiedzę posiąść i wdrożyć  u siebie w klubie”.

Artur Domański (członek Zarządu PZTS):„Bardzo się cieszę, że mogłem wziąć udział w tym szkoleniu. Od dłuższego czasu nie uczestniczyłem w profesjonalnych szkoleniach, a to jest błąd, bo jeżeli chce się pracować z dziećmi, trzeba systematycznie się rozwijać, zdobywać wiedzę. Żeby nasz tenis stołowy stał na wysokim poziomie, niezbędne do tego są m. in. takie przedsięwzięcia. Uważam, że takie formy doskonalenia zawodowego powinny być zorganizowane w każdym województwie dla osób, które zajmują się szkoleniem dzieci. Korzyści są naprawdę bardzo duże. Ja osobiście usystematyzowałem swoją wiedzę i odświeżyłem ją. Pomoże mi to w mojej codziennej pracy. Zostałem przygotowany do organizacji pracy w klubie w sposób bardziej profesjonalny. W Grodzisku Mazowieckim poświęciliśmy wiele czasu na to jak budować atmosferę, a jest ona niezwykle ważna, jest jednym z czynników, mających wpływ na osiąganie dobrych wyników i realizację zakładanych celów. Cieszę się, że miałem okazję się do wymiany doświadczeń z kolegami. Wracam bogatszy, z zapałem do pracy, zmotywowany. Myślę, że to co robiłem dotychczas, będę robił jeszcze lepiej”.

Po czterech dniach szkolenia:
Jerzy Grycan: „Moim założeniem było żeby na tym szkoleniu wszyscy uczestnicy podnieśli kompetencje, poznali podstawowe techniki, a po szkoleniu zrobili kolejny krok w sensie metodycznym – jak prowadzić lekcje (łącznie z uchwytem rakietki, postawą gotowości, pracą nóg i tych kolejnych elementów aż do serwów bocznych). Celem było aby każdy z was poszerzył swój repertuar narzędzi do szkolenia na etapie wstępnym. Taki cel sobie stawiam przed FUNdamentami 1.
Z jakimi oczekiwaniami przyjechałeś i z czym wyjeżdżasz, z jakim planem, z jakim pomysłem, co wynika z tej intensywnej pracy, która tu miała miejsce, co warto kontynuować, co poprawić?

Bartosz Żyła : „Ogrom pracy, ogrom wiedzy. Na pewno będzie bardzo pomocny ten skoroszyt i dziennik, który tu dostaliśmy, to super sprawa jeżeli chodzi o monitorowanie postępów dziecka. Mój warsztat dopiero się tworzy, będzie budowany. Na pewno jak wrócę, będę się stosował do tych spostrzeżeń trenera, a te pomoce pomogą w tym. Szczególną uwagę trzeba zwrócić na indywidualizację, każde dziecko jest inne. Najpierw trzeba stworzyć atmosferę w grupie i różnorodność stylów – tak jak pan Jurek powtarza, choć jest to jedno z cięższych zadań, żeby wyłowić tego zawodnika, który może być obrońcą lub będzie chciał grać piórkiem. Dziękuję pięknie”.

Leszek Hyżyk: „Przede wszystkim zanim tu przyjechałem to mi się wydawało, że dużo wiem. Jednak okazuje się (że tak jak tu było to prowadzone od trzymania rakietki, postawy gotowości) właśnie na te proste rzeczy trzeba zwracać uwagę i przede wszystkim nie przeskakiwać elementów, nie przechodzić za szybko na czwarty czy piąty etap, tylko systematycznie i kolejno to przerabiać. Tak, że dużo mi to dało. Mimo, że wydawało mi się, że wiem jak zaplanować trening z dziećmi, jednak z tych obserwacji wynika, że trzeba trochę więcej pomyśleć i przywiązać tej uwagi – zwłaszcza na imitację. Jako stary zawodnik podchodziłem i pokazywałem jak trzeba grać i myślałem, że dzieciaki to zrozumieją, ale jednak teraz uważam, że trzeba wrócić do imitacji, żeby to dobrze opanować”.

Znalezione obrazy dla zapytania tadeusz nowak, tenis stołowy Tadeusz Nowak (członek Zarządu PZTS): „Tyle dyskusji na temat spostrzeżeń, refleksji, metodyki nauczania, ale pozwólcie, że ja powiem troszkę z innego punktu spojrzenia ponieważ jestem przedstawicielem PZTS-u . Byliście uczestnikami FUNdamentów w ramach  programu „Pingpongowe marzenia”, ale chciałbym żebyśmy wiedzieli – ponieważ  Jurek tego nie mówi ze względu na skromność swojej osoby – że Program „Pingpongowe marzenia” powstał w oparciu o dotacje z Ministerstwa Sportu i PZTS-u, ale głównie i wyłącznie o stworzony przez Jurka Narodowy Program Rozwoju Tenisa Stołowego. Program ten został przedstawiony w Ministerstwie Sportu i bardzo pozytywnie przyjęty, i zatwierdzony. Dzięki temu programowi, jak również innym inicjatywom- np. zespołowi metodycznemu, w którym jest Jurek, który tworzy Polskie Ramy Kwalifikacji Trenerskich, to wszystko są ważne rzeczy pozytywnie postrzegane przez Ministerstwo Sportu.
Nie ukrywamy, że wielu z nas otrzymało tutaj dużą dawkę informacji. Przyjechaliśmy po to, by ćwiczyć swój warsztat szkoleniowy. Każdy trener w ramach „Pingpongowe marzenia” otrzymuje wartość dodaną jaką jest opłacenie trenerów. Niektóre kluby dostaną też sprzęt (stoły, piłeczki). Gdyby nie osoba Jurka i gdyby nie Narodowy Program Rozwoju Tenisa Stołowego, to tych dotacji by nie było i nie moglibyśmy z tego korzystać. Dzięki temu wizerunek PZTS w naszym ministerstwie dużo zyskał, tenis stołowy jest pozytywnie postrzegany m.in. dzięki Jurkowi. Mam informacje od Prezesa Darka Szumachera, że Ministerstwo Sportu zaoferowało gotowość pomocy, konkretne środki na szkolenie młodzieży, na ośrodki. Jest okazja żeby to wykorzystać.
Przykre jest to, że były osoby, które chciały tylko zaliczyć program, skorzystać z finansowania, przyjechały na jeden dzień. Te osoby okazały lekceważenie w stosunku do nas uczestników, do prowadzącego, Nie tak sobie wyobrażamy działalność trenera w stosunku do dzieci. Byłem świadkiem, że te osoby przyjeżdżając na 1 dzień miały śmiałość pytać czy dostaną certyfikaty.
Mówiliśmy o tworzeniu atmosfery, pewnej kultury. Jeżeli sami nie będziemy dbali o pozytywny  wizerunek naszej dyscypliny sportu to kto za nas to zrobi? My mamy kreować, dawać takie wzorce w naszym środowisku i poza nim, żeby nas pięknie postrzegano. Mamy dobry okres, ponieważ udało nam się osiągnąć pewne wyniki np. mistrzostwo Europy Kubika, nie wynikało to z systemu szkoleniowego PZTS-u tylko z zaparcia i szkolenia rodzica, ale wyniki są. Również medale w mikście, złoty medal Li Qian, brązowy Kasi Grzybowskiej – promują naszą dyscypliną sportu. Za dwa lata będą mistrzostwa Europy seniorów, to duże wyzwanie organizacyjne i sportowe. Takie wydarzenia i działalność promocyjna, którą robi PZTS i prezes Szumacher jak „Pingpongowy PGE Narodowy” – to są wydarzenia, które w sposób jasny, widoczny i czytelny promują naszą dyscyplinę sportu. Na razie ten program „Pingpongowe marzenia” jest do końca roku ale mamy zapewnienia, że będzie on kontynuowany i rozwijany w latach następnych. Jest szansa, że będą powstawały nowe ośrodki. Jest okazja ażeby rozwijać tenis stołowy. Dziękuję ci Jurku, bo ja również skorzystałem osobiście z tego szkolenia – wiele nowych rzeczy”.

Andrzej Nadrowski: „Ja również dziękuję Ci Jurek za te zajęcia, uczestniczyłem już wcześniej w FUNdamentach 1, 2 i 3 ale tu się dowiedziałem wiele nowych rzeczy, wiele fajnych informacji, poznałem też ciekawych ludzi, trenerów. To jest fajna wymiana myśli. Dziękuję też Zbyszkowi, który też wiele rzeczy nam podpowiadał. Takie szkolenia są podstawą żebyśmy się rozwijali, pogłębiali swoją wiedzę i przekazywali ją naszym wychowankom. Myślę że super szkolenie i dziękuję bardzo”.

Andrzej Skowron:  „Powiem jakie są moje wrażenia. Znalazłem się tu dzięki sponsorowi, jak się dowiedziałem. Reprezentuję branżę energetyczną i nasz klub został włączony do programu „Pingpongowe marzenia”. Znalezienie się tutaj w gronie ekspertów, to dla mnie renesans mojej wiedzy. Dotąd miałem jakieś sukcesy, dzieci dochodziły np. do szesnastki na zawodach, jakiś ten poziom był, ale patrząc na to co tutaj usłyszałem, to nie da się ukryć, że troszeczkę się zatrzymałem na pewnym etapie. Dla mnie jest to ogromna możliwość zbudowania aktualnego stanu wiedzy technicznej, organizacyjnej w naszej dyscyplinie. Dziękuję za udział w tym spotkaniu i Trenerowi i organizatorom”.

Anna Sójka: „Ja sobie poukładałam tę wiedzę jak prowadzić treningi dla dzieci, bo wcześniej wyglądało to bardzo chaotycznie, nie wiedziałam tak naprawdę od czego zacząć- jedne dzieci szybciej coś robiły a inne trochę później. Teraz widzę , że trzeba wracać do początków, zmieniać, wprowadzać różnorodne ćwiczenia. Ważna jest też systematyczność prowadzenia zajęć, indywidualne podejście i żeby stawiać dzieciom nowe cele, nowe wyzwania aby się nie nudziły. W strefie komfortu trzeba wprowadzać nowe elementy, które nie tylko bawią, ale i uczą. Dziękuję, że mogłam tutaj być, poznałam nowych ludzi, zdobyłam nowe doświadczenia, każdy coś tam nowego wniósł, zapamiętałam to i mam nadzieję, że uda mi się to wdrożyć”.

Krzysztof Ździebko: „Podczas tych czterech dni tutaj poznałem odpowiedzi na moje pytania. Jestem zapalonym amatorem tenisa stołowego i od sześciu lat pracuję, ale dopiero dzisiaj poznałem dużo tych podstaw. Nie chodzi o to żeby od razu dziecko podeszło do stołu i zaczęło odbijać, tylko żeby krok po kroku stawiać nowe zadania, nowe cele. Te zajęcia dużo mi pomogły, dużo rozjaśniły. Wszystkie rzeczy, które tu poznałem zabiorę ze sobą do klubu i będzie mi to dużo łatwiej wprowadzić, by uzyskać lepsze efekty. Dziękuję”.

Andrzej Jemioła: „Reprezentuję LZS Kąkolówka. Cieszę się, że mogłem uczestniczyć w tych zajęciach, przede wszystkim, że mogłem poznać pana Jurka Grycana, który był taką osobistością i gdzieś tam w internecie się przewijało jego nazwisko. Również, że miałem okazję poznać kolegów, od których mogłem się wiele nauczyć, np. cenne uwagi Zbyszka. Taka konkluzja: Niektórzy młodzi trenerzy i zawodnicy  mówią, że pewnych rzeczy się dowiedzieli dopiero tutaj, mimo że już jakiś poziom reprezentują, uczestniczą w rozgrywkach I ligi więc ten poziom na pewno jest wysoki. Pewna myśl mi zaświtała – czy nie warto byłoby zrobić takiego szkolenia dla zawodników, gdzie byłoby to dla nich pewną formą wiedzy. My przyjeżdżamy jako trenerzy, gdzie chcemy się tej wiedzy metodycznej nauczyć i na pewno ten cel został osiągnięty. Ale zawodnik mógłby te wiedzę wykorzystać do własnego rozwoju. Bardzo fajnie, że taki program został stworzony, bo nie każdy klub jest finansowo zdolny, żeby opłacić takiego trenera, czasowo też to różnie wygląda, ale jak to jest z góry zrobione, to mobilizuje tych ludzi na dole. Jeszcze raz dziękuję”.

Dariusz Lunkowski: „Jestem z Gdyni. Muszę powiedzieć, że po tych zajęciach sporo nowych rzeczy. 20 lat się zajmuję małymi zawodnikami, ale okazało się, że wiele rzeczy robiłem troszeczkę inaczej, być może nawet źle. Teraz trzeba wrócić i wyciągnąć wnioski, sporo refleksji, troszkę się dokształcić i zacząć pracę. Będę czekał na materiały, które Pan obiecał na maila, no i dziękuję za to wszystko, co za moment otrzymamy, bo wiem że to Pana dużo pracy kosztowało. Wracam i trzeba pracować”.

Michał Kwiatkowski: „Zaczynam tu pracę w Bogorii Grodzisk Mazowiecki z najmłodszymi dziećmi. Zostałem wyposażony w pakiet całej wiedzy teoretycznej i praktycznej. Czego nie do końca wiedziałem, to na tym szkoleniu bardzo dużo się dowiedziałem. Dla mnie cenne informacje są odnośnie całej struktury i sposobu  szkolenia. Mam do czynienia z innymi dyscyplinami sportowymi jako nauczyciel, jako rodzic i instruktor, i w żadnym innym sporcie nie jest tak ważna kultura całego szkolenia, to jest najcenniejsza dla mnie informacja. To jest bardzo ważne: kultura podejścia do dzieci, odpowiednie traktowanie – to jest dla mnie nowość, bo w większości dyscyplin jest nastawienie na wynik. Niby się mówi, że ten wynik nie jest najważniejszy, ale widać jednak skupienie na wyniku od najmłodszych lat, a powinien być owocem pracy i występować w późniejszym etapie. Tu, na tym szkoleniu dowiedziałem się jak postępować, żeby ten wynik nie był celem, tylko celem późniejszym, długoplanowym i to jest najbardziej istotne”.

Michał Jutrzenka-Trzebiatowski: „Jako zawodnik nigdy nie miałem do czynienia z podstawowym szkoleniem dzieci, a dzięki temu mogłem poznać metodykę, żeby wspomóc trenera u nas. Dowiedziałem się wielu rzeczy na tych mikrotreningach, jak się zachowywać, choć może z dziećmi będzie trochę inaczej, ale zawsze jednak takie początki lepiej mieć. Dziękuję też pozostałym trenerom za jakieś drobne uwagi szczególnie podczas tych mikrotreningów”.

Szymon Kołodziej: „Reprezentuję Bronowiankę Kraków. Czterodniowe szkolenie odebrałem bardzo pozytywnie. Przede wszystkim zwróciłem uwagę na te refleksje, kontakt, rozmowę z dziećmi – to jest bardzo ważne. To o czym mówiliśmy- pozytywne nastawienie. Jeśli dziecko ma negatywne nastawienie, to można to zmienić w formie pytań (konstruktywna krytyka). Myślę, że dla każdego trenera ważnym było pokazanie nam tego schematu początkowego treningu dziecka. Wszyscy wiemy, że trzeba nauczyć przebicia, forhendu, ale nie każdy wiedział jak to należy robić po kolei. Tu było super przedstawione -co najpierw a co później, bardzo fajnie pokazane, mogliśmy też przerobić to w praktyce. W tej pierwszej fazie nauki dzieci jest to bardzo ważne i z tego jestem bardzo zadowolony, mieliśmy to dobrze ukazane. Dziękuję”.

Kamil Kurowski: „Ja chciałem bardzo podziękować za to szkolenie, wiele się tutaj nauczyłem, jak to się powinno zaczynać od podstaw pracować z dziećmi, na co zwracać uwagę, żeby nie gonić z czasem, tylko spokojnie – jak to w FUNdamentach – krok po kroku. Dużo nowości, na które wcześniej nie zwracałem uwagi, a teraz wiem jakie są bardzo ważne dla trenerów, dla dzieci, i jak rozmawiać z dzieckiem, aby te relacje się poprawiały cały czas. Dziękuję”.

Zbigniew Grześlak: „Swoją wypowiedź chciałem zacząć od serdecznych podziękowań Wam wszystkim obecnym, a  przede wszystkim Jurkowi za ogrom wiedzy, który zdobyliśmy przez te cztery dni. Uważam, że bardzo fajną pracę wszyscy wykonaliśmy. Byłem już na kilku szkoleniach, ale to szkolenie miało bardzo duży oddźwięk, bo wszyscy byli zaangażowani, bardzo chętnie pracowali i wszyscy się uczyli, dużo było rozmów i fajnych wniosków, spostrzeżeń, refleksji. Ja też dzięki temu szkoleniu od Was się dużo nauczyłem. Już wcześniej uczestniczyłem w szkoleniu Jurka FUNdamenty 1, ale przyznam się szczerze i uczciwie, że niektóre rzeczy nie zostały przez mnie zrobione z taką precyzją i jakością jak można by to było zrobić teraz. Wiem jedno, że od jutra wracam z tą grupą, bo większość zawodników, przeszla już na poziom FUNdamenty 2, ale jest szereg spraw do rozwiązania na poziomie FUNdamentów 1.
Podczas tego szkolenia dużo cennych informacji zwrotnych dostałem. Jestem bliższy temu, żeby zrobić to lepiej. Jeśli chodzi o Was to miałbym taką refleksję zwłaszcza dla trenerów, którzy pierwszy raz mają styczność  z dziećmi, zachęciłbym Was, żebyście byli odważni. Nie ma trenera idealnego, każdy z nas popełnia błędy i ci trenerzy, którzy są na wysokich szczeblach kadry narodowej i kadry narodowej Chin – podejrzewam, że oni też popełniają błędy, natomiast droga do mistrzostwa zawodniczego czy trenerskiego tkwi w ciągłym doskonaleniu, żeby tych błędów popełniać jak najmniej, żeby się uczyć szkolić. Cieszę się, że taki program został wdrożony w życie w polskim środowisku, bo uważam, że dzięki niemu mamy  szansę dorównać niewątpliwie odjeżdżającej nam grupie azjatyckiej. Serdecznie Wam dziękuję za to spotkanie, niezmiernie się cieszę, że Was poznałem. Działajmy, szkolmy!”
Zbigniew Grześlak to mistrz Mazowsza seniorów w grze pojedynczej (2016), wielokrotny medalista Mistrzostw Polski w kategoriach młodzieżowych, obecnie trener grup młodzieżowych KS Bogoria Grodzisk Mazowiecki. Zbigniew na szkoleniu pełnił funkcję asystenta głównego prowadzącego. Przejął na siebie wiele funkcji szkoleniowych i organizacyjnych. Dziękuję Zbyszek za ogromny wkład, który wniosłeś do naszego szkolenia!

Jerzy Grycan: „Doceniam pracę, którą tu włożyliście, to jest poważne traktowanie. Ktoś zadał pytanie jak powinniśmy się traktować. Traktujmy się i dobrze i poważnie, pamiętając też, że reprezentujemy Polskę, że mamy swoją kulturę, tradycje, swój język. Porozumiewajmy się konstruktywnie i z szacunkiem. Twórzmy relacje oparte na dobrej współpracy i komunikujmy się w sposób rzetelny, uczciwy i dorosły. Zbudować coś można tylko z ludźmi, którzy chcą, i mają wspólne cele, obojętnie w jakiej dziedzinie. Trzeba chcieć, wiedzieć po co się przychodzi, co mamy do zrobienia. Mądrość też polega na tym, żeby znaleźć ją przede wszystkim w sobie, pracować nad sobą, bo nie ma innej drogi budowania tenisa stołowego na wysokim poziomie światowym. Zasada mistrzostwa, którą stworzył George Leonard, to jest zasada doskonalenia siebie. Marzy mi się żeby rozwinęła się u nas grupa wybitnych trenerów. Do tego nie wystarczy tydzień szkolenia. Potrzebne są lata systematycznej pracy, i stałego wyciągania mądrych wniosków z działania. To co najważniejsze to ta refleksja. To jest zaniedbywany element szkolenia. W pracy trener, musi przede wszystkim dużo i uważnie uczyć się, słuchać i obserwować. To jest podstawą głębszego rozumienia tego co się dzieje. Tylko wtedy można wyciągać trafne wnioski. Trener musi praktykować myślenie, refleksję. Praktykować kreowanie przyszłości, która chce się pojawić. Trener powinien tak działać, żeby się zawodnikowi też chciało pracować, żeby go zainspirować, zachęcić do stałego doskonalenia. Aby osiągnąć sukces na najwyższym poziomie – to tak jak w „kopalni talentów” – trzeba wykonać mądrą i zespołową pracę, i tego Nam wszystkim życzę”.

Szkolenie przeprowadził Jerzy Grycan
Opracowanie: Lucyna Dąbrowska i Jerzy Grycan
Zdjęcia: Andrzej Nadrowski, Jerzy Grycan