Refleksji po obozie Integralnego Tenisa Stołowego, który odbył się w Rzucewie ciąg dalszy.

Jerzy Grycan: Z czym zostajesz po obozie?

JL: Zostaję z wahaniem czy ja mam grać dalej, czy traktować to jako hobby, bo nie wiem, czy tak naprawdę bym coś osiągnął. Teraz chodzę do liceum i nie jestem pewien czy uda się to wszystko pogodzić, bo albo się trzeba poświęcić – tak jak jest z grą na instrumencie – albo się ćwiczy codziennie conajmniej godzinę, albo się gra tylko kolędy. Na pewno mogę się jeszcze dużo nauczyć, ale nie sądzę, żeby to było wystarczające, żeby osiągnąć sukces w Polsce, nie mówiąc o Europie, czy świecie.

JG: Zacząłeś mając 14 lat. Moim zdaniem ważne jest żebyś rozważył, na ile chcesz się zaangażować w tenis stołowy, czy wyczynowo czy rekreacyjnie. To jest kwestia Twoich celów jakie sobie stawiasz, priorytetów, które wyznaczasz. Według mnie masz duże predyspozycje do tenisa stołowego, jesteś bystry i inteligentny i masz spore możliwości, jak na dwa lata trenowania, grasz całkiem nie?le. Natomiast jest pewien problem istotny, bo zacząłeś jako czternastolatek i zaczynasz myśleć, kalkulować, wahać się, to ci nie pomaga tak po prostu wejść i grać. Jest pytanie na ile Ty potrafisz jeszcze wykrzesać w sobie takie zaangażowanie, że przychodzisz na trening i uczysz się kolejnej rzeczy, robisz to na 100%. Doskonalisz się bez względu na to, jak daleko zajdziesz.

Znam takie przypadki, że ktoś pó?no zaczął i osiągnął sukces, ale trzeba bardzo dużo ambicji i poświęcenia się. Nie wiem jak daleko możesz zajść, nie znam Cię tak dobrze, ale obserwowałem jak trenujesz przez 10 dni i wiem, że masz ogromny potencjał.

To jest też kwestia Twoich wyborów i planów życiowych, do jakiej chcesz chodzić szkoły, co chcesz studiować.

JL: Myślałem o pójściu w kierunku przedmiotów ścisłych, głównie o fizyce i o studiach za granicą.

JG: To jest kwestia wyważenia czy Ty naprawdę chciałbyś grać. To nie jest takie proste, ale do jednej rzeczy Cię zachęcam: możesz być świetnym fizykiem, uczyć się, ale to wcale nie stoi w sprzeczności z tym, że trenujesz ile możesz, ale na 100 % ( nie na 80 ani 90 %). Zadaj sobie pytanie, czy tak właśnie trenujesz, jeśli nie, to co stoi na przeszkodzie, żeby tak właśnie trenować.

Nawet gdy będziesz wybitnym naukowcem, to bardzo dobrą rzeczą, ze względu na swoje zdrowie, jest pójście na salę i pot będzie się z Ciebie lał jak z Wang Hao i do tego Cię zachęcam. Jest tyle argumentów dlaczego warto uprawiać tenis stołowy.

Wymień trzy rzeczy, które Ci się podobały na naszym obozie.

JL: Często przydatne ćwiczenia, może na początku imitacje były nużące, ale one potem się przydawały. Poprawiłem swój m.in. blok. To były przemyślane ćwiczenia. Druga rzecz to przyjazna atmosfera. Nie było tutaj żadnych zgrzytów, mimo, że nie chciało się wstać, ale wszystko było takie naturalne, normalne, uporządkowane. Cały plan dnia mi się podobał, wieczorem mogliśmy jeszcze też pójść na salę, która była dostępna, wiec można było poćwiczyć i pobawić się trochę tym sportem. Można było pożartować z trenerami, nie było żadnego wywyższania się.

JG: A rzeczy, które Ci się podobały najmniej?

JL: Mój postęp może jest za mały, może mogłem więcej wyciągnąć z tych treningów, ale to wyłącznie moja wina a nie treningów ani atmosfery. Mam też uwagę dotyczącą rozruchów, wg pewnej teorii naukowej nie jest zdrowy duży wysiłek fizyczny z rana.

JG: Ciekawy temat poruszyłeś, chętnie bym podyskutował z Tobą, ale niestety czas mamy  ograniczony.

Dziękuję za rozmowę i wszystkiego dobrego!

p8020094

JS: Ogólnie lubię sport: koszykówkę, tenis stołowy, jazdę konną. Na obozie bardzo dużo się nauczyłam (prawie tyle, ile się uczyłam od kwietnia): topspina, smecza, bloku i dużo innych rzeczy. Jestem bardzo zadowolona, chociaż tylko raz byłam w trzeciej grupie, ale cieszę się, że byłam jedną z tych osób, które pojechały na ten obóz. Podobało mi się to, czego tu uczyliśmy się. Podobali mi się ludzie i ogólnie wszystko, bo szkoła jest fajna, pokoje są ładne. Najmniej mi się podobało, że się denerwowałam strasznie gdy przegrałam jakiś mecz, nawet czasami płakałam z tego powodu. Byłam zła na siebie i na tego zawodnika, który wygrał.

JG: Co powiesz o tym obozie, jak wrócisz do domu, do koleżanek i kolegów?

JS: Powiem, że było genialnie, ludzie byli tutaj bardzo mili, że się dużo nauczyłam. Mój tata nie może się doczekać, aż ze mną zagra w tenisa stołowego, a ja mu mówię „uważaj, bo jeszcze cię ogram”, myślę, że szanse mam.

p8080012

KM (11 lat): Nauczyłem się topspina, tak  z „zaskoku”, po dwóch dniach bardzo się ucieszyłem gdy mi od razu wyszło. Podobały mi się najbardziej treningi, gdy uczyliśmy się czegoś nowego. Wychodziliśmy wieczorem z trenerem i grupą bawić się na plac zabaw, na rozruchu porannym biegaliśmy nad morzem i przy okazji widzieliśmy fajne widoki. Potrafię odbić piłeczkę forhendem 199 razy a bekhendem 150. Nie potrafię tylko jeszcze odbijać kantem rakietki, tak jak trener to pokazuje.

Mama z pewnością się zapyta jak było, a ja odpowiem, że bardzo fajnie i że będę chciał tu przyjechać za rok. Pochwalę się tacie czego się nauczyłem, bo tata też kiedyś dobrze grał. Dzięki temu obozowi będę mógł zacząć ogrywać kolegów w szkole.

AP (13 lat):  Wyjeżdżam z większą pewnością siebie i większym arsenałem zagrań. Podobało mi się, że nie było tak, że ciągle trening, trening, tylko co dwa dni były turnieje, można było porywalizować z innymi, wszyscy chcieli mieć jak najlepsze wyniki. Były ciekawe ćwiczenia. Mili trenerzy np. Pan Mariusz bardzo mi pomógł w zrozumieniu tych wszystkich zagrań i myślę, że zanotowałem bardzo duży skok podczas tego obózu. Jak gram, to nie czuję już takiej obawy, że stracę punkt. Może trochę więcej by się przydało czasu na odpoczynek, a tak to wszystko było dobrze. Jak przyjadę to najpierw pokażę dyplom, opowiem jak tu było, na pewno będę dobrze wspominał ten obóz. Jerzy Grycan i Zygmunt Borkowski

MG (13 lat): Dużo nowych rzeczy się nauczyłem, poprawiłem topspin (dostałem przyspieszony kurs), przebicie forhend. Najbardziej podobały mi się dobre treningi, to były porządne lekcje, także inni zawodnicy, nie było niemiłych osób, wszyscy się uczyli, nikt nikomu nie przeszkadzał. Spodobała mi się też okolica, jest dużo możliwości np. pobiegać nad morzem.

JG: Wymień trzy rzeczy, które Ci się podobały najmniej?

MG: Ciężko mi teraz wymyślić…muszę się zastanowić…Jak się poszło pó?no myć, to można było się spó?nić i było mało czasu na sprzątanie. Pakowanie było najgorsze, było fajnie, więc ciężko jest wyjeżdżać, mógłbym jeszcze zostać i potrenować. A trzecia rzecz…. Nie mogę jej wymyślić.

Mogę zachęcić kolegów do trenowania tenisa stołowego i jak będzie okazja to pojadę na następny obóz.

p8040125 p8020151 p8070026 p8070063 Czinda, cinda, cinda de, kaszebska kapela gre 🙂 p8070019 p8050120 Zdjęcia i opracowanie: Lucyna Dąbrowska