Obóz w Luboniu był pierwszym obozem, w którym uczestniczyłam po przystąpieniu do programu FUNdamenty (FUNdamenty w Koszalinie. Od marzenia do Mistrzostwa ). Bardzo ważne dla mnie było, aby wiedzę jaką otrzymałam na warsztatach w Koszalinie móc przełożyć na praktykę pod okiem najlepszych trenerów.
Udało mi się tego dokonać i dzięki temu mogę pracować na wyższym poziomie, a jest to rzecz bezcenna. Obóz pozwala szerzej spojrzeć na wszystkie aspekty pracy trenerskiej. Można się tu dowiedzieć m.in. tego jak opanować technikę gry, jak rozwijać sprawność fizyczną u zawodnika, jak doskonalić taktykę gry, jak przygotować zawodnika do udziału w zawodach, jak pracować nad jego świadomością i odpornością psychiczną, można również poznać różne systemy szkolenia oraz otrzymać wskazówki jak organizować warunki szkolenia w swoim klubie/szkółce.
Cały obóz cechowała bardzo dobra organizacja, która pozwalała trenerom w pełni skupić się na pracy. Otóż, kiedy znalazłam się na sali treningowej miałam nieodparte wrażenie, że jestem w miejscu gdzie panuje ład i porządek, a koncentracja dawno przekroczyła granicę wyobraźni największych sceptyków. Tu wszystko ma sens, jest spójne i logiczne. Treningi są przygotowywane bardzo dokładnie, poprzedza je prezentacja multimedialna, która pozwala zawodnikom przełożyć treści jakie przekazuje trener na obraz. Filmiki zawierające elementy techniczne stanowią dla zawodników punkt odniesienia, natomiast te przedstawiające fragmenty gry największych mistrzów świata są niezwykle motywujące i pozytywnie nastawiające do gry.
Na sali treningowej panuje bardzo twórcza atmosfera. Zawodnicy podzieleni są na grupy w zależności od stopnia zaawansowania, gdzie pod okiem trenera, który analizuje grę każdego z nich, wyciąga wnioski i na bieżąco udziela informacji zwrotnych (co znacznie przyspiesza proces uczenia się), mogą doskonalić swoje umiejętności. Sam podział na grupy jest bardzo elastyczny, w tym sensie, że jeżeli zawodnik zrobił duży postęp, może awansować na wyższy poziom. Jest to niewątpliwie bardzo motywujące do pracy na treningach. Ponadto zawodnicy mają okazję sprawdzić swoje umiejętności w grze na punkty. Nie są to jednak typowe zawody oparte na rywalizacji, z czym mamy bardzo często do czynienia, lecz forma sprawdzenia tego na jakim etapie są zawodnicy, nad czym muszą popracować, jak wygląda ich przygotowanie taktyczne do turnieju? Warto tutaj podkreślić, że cały program nastawiony jest na pokazanie tego, jak czerpać radość z gry w tenisa stołowego i jest to również widoczne w podejściu trenerów do przygotowania zawodnika do zawodów. Zwracają oni uwagę na pozytywne nastawienie zawodnika do gry, tzw. postawę wojownika ale również na to żeby zawodnik sam potrafił analizować swoją grę, żeby potrafił wypowiedzieć się na temat swoich mocnych i słabych stron w grze, podnosząc przy tym bez wątpienia swoje zdolności komunikacyjne, bardzo ważne skądinąd w dorosłym życiu. Jednym ze sposobów pokazania nam jak ważne jest pozytywne nastawienie, była m.in. projekcja filmu „Pollyanna”. To, że trener Grycan sięgnął po klasykę literatury dziecięcej nie jest przypadkowe, bo to właśnie od dzieci można się bardzo dużo nauczyć. Przykład Pollyanny mogliśmy wykorzystać nie tylko w przygotowaniach do turniejów ale również przełożyć go na własne życie.
Na komfort pracy trenerskiej na obozie składa się, poza bardzo dobrą organizacją, również zapewnienie bezpieczeństwa, dobrych warunków, pozytywna atmosfera oraz zaplanowanie czasu wolnego dla zawodników. Doświadczenia jakie zebrałam na obozie są również zasługą trenerów jakich tam poznałam. Nieczęsto spotyka się tak otwartych ludzi, dla których liczy się praca na rzecz całej grupy a nie indywidualny sukces. Jest to zupełnie nowa jakość, która stanowi podstawę w procesie tworzenia organizacji uczących się. Z obozu wyjechałam z dużym bagażem doświadczeń: walizką pełną inspiracji oraz torbą wypełnioną wiedzą, ale co ciekawe, w czasach w których często stawia się pytania „jak” coś zrobić, nie próbując przy tym znaleźć na nie odpowiedzi, ja znalazłam odpowiedź na pytanie: Jak uczyć gry w tenisa stołowego?
Czy może być coś piękniejszego?
Paulina
Zdjęcia: Lucyna Dąbrowska