Podsumowanie szkolenia FUNdamenty 1 w Toruniu
Co powiedzieli uczestnicy szkolenia:
Piotr Napiórkowski: Ja się w ogóle bardzo cieszę, że udało mi się znaleźć te 4 dni, żeby tutaj być i przeżyć to wszystko. To jest bardzo ważne dla mnie wydarzenie w tej chwili, bo w tym co robię, pomoże mi zrobić kolejne kroki. Generalnie chciałem podziękować. Dużo się dowiedziałem, dużo mi się poukładało, będę to wdrażał. Wiem, że w tym co będę robił potrzeba wiele spokoju i cierpliwości a także systematyki, która jest tutaj przede mną na tej tablicy i którą powinienem stosować po każdym treningu, spotkaniu z zawodnikami. Wiem, że musimy wykonać u siebie dużą pracę trenerską, żeby się wszystko poukładało tak, żeby można było później spokojnie pracować. Jak jest dobra atmosfera to pojawia się dobra praca, każdy wie co ma robić, nikt nikomu „niczego nie wciska”, rozumiemy to, na co się umówiliśmy.
Tomasz Grobelski: Bardzo się cieszę, że mogłem uczestniczyć w tym szkoleniu, że udało nam się zakwalifikować. Uczestniczyłem wcześniej w kursach instruktorskich i trenerskich m. in. w Gdańsku i brakowało mi tam takiego połączenia zajęć teoretycznych z praktyką. Była tylko teoria, a tutaj każdy element, który omawiamy, mogliśmy przećwiczyć przy stole. Bardzo fajne ćwiczenia, mogliśmy się też wymienić doświadczeniami, bo każdy ma swoje osiągnięcia i przemyślenia, Będę się starał u siebie w szkole wdrożyć nabytą tu wiedzę. Myślę, że wiele skorzystałem z tego, zobaczymy co z tego wyniknie. Jestem zadowolony, że tu byłem, zyskałem dalsze możliwości, nowe zagrania, będę się starał samemu doskonalić i przygotowywać do pracy z dziećmi, żeby to dobrze wyszło. Mam nadzieję, że efekty będzie widać.
Tomasz Łączny: Zdaję sobie sprawę z tego, że ogromna praca przede mną, z dziećmi ale również nad sobą. Zrozumiałem, że tenis stołowy to nie jest tylko sport ale również sposób na życie. Na pewno jest to sprawa złożona. Jeszcze jedna ważna rzecz- to, że odzyskałem entuzjazm, bo gasłem już. Jak was tu wszystkich spotkałem i to czego się tu dowiedziałem, spowodowało, że znowu się tym zainteresowałem (szukam, wchodzę na Internet, czytam) – myślę, że to drugie życie!
Stanisław Hyżyk: Wynotowałem sobie z czym zaczynałem, a z czym będę kończył. Wszyscy jesteśmy nauczycielami lub trenerami. Cieszę się że zostaliśmy tu wyposażeni w wiedzę konkretną. Jestem bardzo zadowolony, wiem do czego mam dążyć, chyba my wszyscy to osiągnęliśmy. Naturalnie każdy chce się rozwijać i osoby w moim wieku również, i widzę, że każdy ma po tym szkoleniu dodatkowy „zapęd” żeby ruszyć w swoje tereny (już nie mogą się doczekać, bo słyszę co mówią) i tam coś zbudować, będąc już wyposażeni w to co najważniejsze. W podsumowaniu mogę powiedzieć, że dostałem o wiele więcej niż liczyłem i niż chciałem. Lubię, gdy mogę wynieść jakąś radość i efekt. Wydaje mi się, że każdy musi mimo wszystko coś z tego „Mirka Woźniaka” także w sobie mieć. I chyba każdy trochę go ma w sobie, bo każdy z nas lubi się trochę popisać, ja też lubię. Ogólnie jestem bardzo zadowolony.
Jerzy Grycan: „Mirek Woźniak” to fikcyjna Internetowa postać idealna. Osoba, która „wszystko wie”, „wszystko robi najlepiej”. Ona nie musi nad sobą pracować, niczego się uczyć, ani rozwijać żadnych nowych umiejętności. To zaprzeczenie osoby dążącej do Mistrzostwa osobistego i zawodowego. To zaprzeczenie postawy koniecznej do budowania „uczących się organizacji”. Dziękuję Stanisław, że zwracasz na to uwagę. Ani każdy z nas, ani nasze relacje, ani nasze systemy szkolenia nie muszą być idealne jak „Mirek Woźniak”. Wystarczy, aby były „wystarczająco dobre”.
Sylwia Obst: Ja też się bardzo cieszę, że mogłam tutaj być, że zostaliśmy zakwalifikowani. Nowa wiedza, spojrzenie troszkę inaczej niż my szkolimy, niż mnie szkolono; coś nowego, do przemyślenia, do spróbowania i przeanalizowania.
Hubert Spychała: Z perspektywy osoby, która widziała rozwój FUNdamentów 1, to bardzo widać to działanie cyklu Kolba: planowanie, działanie, refleksja i wnioski, i jak się usprawnia to co Jurek robi ale też my jako trenerzy – to bardzo budujące! Myślę, że jesteśmy w dobrym miejscu, w dobrym czasie dla polskiego tenisa stołowego i mam nadzieję, że się spotkamy jeszcze nie raz, będziemy mogli się wymieniać naszymi wnioskami i udoskonalać nasz warsztat jeszcze bardziej. To jest istotą co Jurek przekazuje – dążenie do mistrzostwa osobistego, ja jestem tutaj i wiem, że jest wiele rzeczy do zrobienia: mogę robić szybciej, efektywniej, krócej i sprawniej. Naturalny proces nauki, jak w wykresie: jest postęp, jest spadek, i jest plateau, i to się cały czas dzieje. Cieszę się, że mogłem tu być, mam nadzieję na kolejne spotkania.
Jerzy Grycan: Hubert Spychała pełnił funkcję jednego z moich asystentów. Przejął na siebie część zadań organizacyjnych związanych z pobytem w Toruniu – przygotowaniem trenażerów, które są częścią programu szkolenia wstępnego takie jak „łapacze do piłek”, „piłki na drucie” itp. Pełnił również dodatkowe zadania związane z pomocą w realizacji wszystkich ćwiczeń szkoleniowych wykonywanych przez uczestniczących trenerów. Dzięki Hubert za Twój wkład w podnoszenie jakości organizacji i samego szkolenia.
Eryk Hertmanowski: Ja bardzo się cieszę, że tu przyjechałem, spotkałem znajome osoby i poznałem nowe. Dostałem wiedzę, pokazano mi co robię źle, teraz będę mógł to poprawić. Powiem coś o czym tutaj nikt nie wspomniał: my mamy szkolić mistrzów, ale wiadomo, że nie wszyscy tymi mistrzami będą, że my mamy wychowywać osoby, żeby były dobrymi ludźmi. Nasze dzieciaki muszą godnie reprezentować nasz klub czy to na arenie wojewódzkiej, czy ogólnopolskiej, mają się dobrze zachować (a nie rzucać np. rakietkami czy przekleństwami), my mamy szkolić ludzi światłych – tak to odebrałem.
Łukasz Dzikowski: Jestem przede wszystkim pozytywnie zaskoczony. Żałuję, że nie miałem takiego szkolenia wcześniej, jako trener pracuję 3 i pół roku i nikt mi nie pokazał tego wcześniej. Nie miałem podstaw metodyki, dzieci od razu grały na stole i „kaleczyły”. Mam nową grupę, której będę się starał pokazać poważny tenis, nie pozwolę na takie luźne traktowanie tego, to nie jest świetlicowy sport. Na następny sezon stworzę własny plan dla poszczególnych zawodników, wprowadzę dzienniczki. Dzieci są bardzo inteligentne, widzą, gdy się je poważnie traktuje. Bardzo fajna jest ta współpraca, bo na co dzień mamy do czynienia z małą współpracą, ktoś coś wie, ale nie dzieli się tym, może jest to też cecha naszego narodu. Dziękuję.
Dariusz Schaefer: Ja powiem szczerze, że przyszedłem trochę negatywnie nastawiony na tę pierwszą część, bo gdy byłem w Gdańsku na spotkaniu z chińskim trenerem Li Xiaodong’iem to było bardziej dla zaawansowanych zawodników, a my trenerzy uczący dzieci oczekiwaliśmy wiedzy, którą możemy wykorzystać z zawodnikami nie będącymi na tak wysokim poziomie, dlatego jestem tak mile zaskoczony tym kursem. Od początku wszystko było od A do Z przedstawione dydaktycznie i jeszcze dodatkowo fajne ćwiczenia na pracę nóg, bardzo skrzętnie je wykorzystam, również testy pracy nóg i inne, i te sprzęty co Hubert zrobił. Przede wszystkim podoba mi się to, że tutaj spotkaliśmy się razem, że wymieniamy się spostrzeżeniami.
Bogdan Lech: Po tych czterech dniach uświadomiłem sobie, że ten cykl Kolba muszę wdrożyć najpierw w stosunku do własnej osoby, częściowo to stosowałem ale chcę zacząć od siebie a następnie robić to z dziećmi i także starszymi zawodnikami, bo nie mają świadomości, że to jest tak ważne. To szkolenie mi uświadomiło, że niektóre zajęcia są bardzo ważne i nie można niczego przeskoczyć, bo to potem się odbije, na skróty nie warto iść. Teoria połączona z praktyką to pod tym kątem metodyczne tu zajęcia oceniam bardzo wysoko, bo rzadko jest tak, że można kogoś dopytać np. jaka to rotacja – czy górna czy dolna, i wiele z tych elementów gramy, ale nie wiedziałem do końca czy wykonuję to dobrze albo np. wykonuję to w 70%. Teraz wiem, że można dodać jeszcze te 30% i będzie komplet jeśli chodzi o ćwiczenie jakiegoś elementu. Jeśli chodzi o atmosferę to rewelacja! Potwierdza się to, że pingpongiści są na trochę wyższym poziomie niż działacze, trenerzy z innych dyscyplin, zarówno w klubie, tam gdzie mieszkam jak i na tym spotkaniu. Dziękuję.
Joanna Parchoć: Ja mam bardzo dużo przemyśleń przez te 4 dni. Mam kontakt z człowiekiem sukcesu, który opowiadał mi, że pracują na podobnych zasadach jak my tutaj, bardzo podobne cele sobie wyznaczają i odnoszą sukcesy. Ja jestem trenerką już od 18 lat. Na początku swojej pracy trafiłam na wspaniałą trenerkę, od której wszystkiego się uczyłam np. jak traktować zawodników. Później natomiast często otaczałam się osobami, które pozbawiały mnie energii, nie było wspólnej wizji co powodowało różne problemy. To spotkanie tutaj dało mi impuls do działania, przemyślenia co można zmienić od jutra. Poczynię pewne rozmowy z dyrekcją, bo żeby coś zrobić potrzebni są ludzie, którzy mają wspólną wizję, nie wystarczy jedna osoba. Może być tak, że napęd który tu dostałam, bez załatwienia pewnych spraw i stworzenia struktury, przekonania pewnych osób – może mi to paliwo odciąć. Jeżeli nie będziemy współpracować z naszym najbliższym środowiskiem, nie będziemy mieć wsparcia, co jest bardzo ważne.
My mamy u siebie panią psycholog sportu, która też trenowała tenis stołowy i będę się starała przekonać ją, żeby mi pomogła w tworzeniu grupy i wspólnej wizji. Będę się starała nauczyć świadomości gry swoich zawodników, żeby wiedzieli dokładnie po co ćwiczą dany element. Cieszę się, że niektóre rzeczy stosuję z dzieciakami np. gdy nie mogą być na zajęciach to przysyłają smsa. Muszą mieć świadomość, że jak opuszczają trening to coś tracą, nagradzam wysoką frekwencję, mam takie osoby, które w ciągu roku miały 100% obecność. Wykorzystuję starszych zawodników do pracy z młodszymi, na które bardzo chętnie przychodzą. Tłumaczę im jaką korzyść odnoszą grając z młodszymi, uczą się delikatności i dokładności i że są takimi guru dla tych maluszków. Tworzymy fajną atmosferę, dzieciaki mogą na siebie liczyć, widać to zwłaszcza na obozach, taką korelację między nimi. My dorośli wiemy jak postępować a jeżeli nie wiemy, to zawsze się możemy doszkolić, zatrzymać się i przeanalizować. Maluszkom trzeba dać szanse na zrozumienie, po co to się dzieje, dlaczego. Ważna jest też współpraca z rodzicami, którzy będą motywować swoje dzieci, żeby nie odpuszczały z byle powodu. Dziękuję, że fajne rzeczy tutaj poznałam, że to skłoniło mnie do refleksji, gdyby tego nie było, to wszystko działało by się na dotychczasowych zasadach (zamykało by się oczy na pewne rzeczy, godziło na pewne warunki). Chodzi o to żeby stworzyć taką atmosferę, w której sami będziemy się czuli dobrze, bo to będzie się przenosić na naszą pracę z dziećmi. Dziękuję zwłaszcza za tę stronę mentalną, dostałam wskazówki jak działać.
Rafał Utylski: W szkoleniu FUNdamenty 1 uczestniczyłem po raz drugi. To było kilka lat temu i od tego czasu mogło mi coś uciec. Uczestniczyłem też w obozach i biorę udział w telekonferencjach jak mam czas, a mimo wszystko dużo rzeczy gdzieś ucieka. Wniosek mam taki, że warto odświeżać swoją wiedzę, warto odbyć po jakimś czasie drugi raz FUNdamenty 1. Myślę, że nawet trzeci raz będzie dla mnie czymś fajnym. To nie tylko odświeżenie starych informacji, ale tu uzyskałem wiele nowych. Program się rozwinął, ulepszył. Dodałeś wiele rzeczy, poprawiłeś, urozmaiciłeś. FUNdamenty 1 stają się po prostu coraz lepsze. Widzę ciągły rozwój. Wczoraj rozmawialiśmy z Asią, że nauczyciel musi być przykładem dla dzieci. I Ty jesteś też takim przykładem dla nas, bo idziesz według tego cyklu Kolba i wszystkie te rzeczy, które wykładasz, one są autentyczne, Ty je po prostu robisz i one przynoszą wymierny efekt w Twojej pracy. Jeśli to przynosi wymierny efekt również trenerom i zawodnikom uczestniczącym w programie FUNdamenty, to dlaczego nie miałoby przynieść efektu innym. Zostaję z tym, że można jeszcze bardziej, jeszcze wnikliwiej działać według tego planu szkolenia. Żeby jeszcze raz zastanowić się „może przebicie tu, a może tu” lub jak dostosować się do piłek plastikowych. Warto jest też myśleć w grupie między nami trenerami i zawodnikami, rozmawiać i dyskutować. Dla mnie to jest takie clue tego wszystkiego co tu robimy. Chciałbym dalej odświeżać swoją wiedzę. Myślę, że dla mnie to dobry czas abym powtórzył FUNdamenty 2 jeśli będzie taka możliwość. Teraz widzę jak to dużo daje.
Jerzy Grycan: Rafał Utylski pełnił funkcję jednego z moich asystentów. Przejął na siebie sporą część zadań organizacyjnych związanych z pobytem w Toruniu, przygotowaniem sprzętu itp. Pełnił również dodatkowe zadania związane z pomocą w realizacji wszystkich ćwiczeń szkoleniowych wykonywanych przez uczestniczących trenerów. Dzięki Rafał za Twój wkład w podnoszenie jakości organizacji i samego szkolenia.
Jerzy Grycan: Przede wszystkim chcę podziękować Wam wszystkim, bo program FUNdamenty jest żywy tylko dzięki Wam, którzy chcą w nim uczestniczyć i go dalej rozwijać. Sukces FUNdamentów to jest sukces Twój jako trenera. To co on wnosi do Twojego rozwoju trenerskiego, Twojego warsztatu trenerskiego oraz Twojej osobowości, to przepracowywanie swoich systemów operacyjnych na wyższe poziomy. FUNdamenty to jest tworzenie integralnej kultury, to jak my obecnie i w przyszłości będziemy się komunikować się ze sobą. To jest budowanie integralnego systemu, kolejnej ulepszonej klasy tenisa stołowego, udoskonalonej szkoły sportowej czy szkoły mistrzostwa sportowego. To tworzenie kolejnej kopalni talentów, tak jak zakładamy w Narodowym Programie Rozwoju Tenisa Stołowego 2018-33. To szukanie i nawiązywanie konstruktywnych relacji z ludźmi, którzy dążą do mistrzostwa osobistego, tworzą system wzajemnego wsparcia w budowaniu kultury organizacyjnej i organizacji. Pozostaję z tym pytaniem, z którym też zaczynaliśmy – jak wykorzystać i rozwijać potencjał każdego z nas i naszych dzieci, aby żaden talent nie został zmarnowany, aby tworzyć coraz lepsze środowisko do szlifowania naszych talentów. Jak tworzyć mądre środowisko (i środowiska lokalne) oparte na synergii. Rozwijajcie relacje, które tutaj stworzyliśmy, zapraszam do „odświeżania”, do udziału w telekonferencjach, do wspólnych refleksji. Dziękuję wszystkim za to czterodniowe spotkanie.
Stanisław Hyżyk: Mój pesel mnie do tego upoważnia: w imieniu wszystkich pragnę powiedzieć DZIĘKUJĘ!
Dziękuję wszystkim, którzy wspierali, współorganizowali i uczestniczyli w tym szkoleniu. Sądzę, że to był dobry kolejny krok w realizacji Narodowego Programu Rozwoju Tenisa Stołowego 2018-33.
Jerzy Grycan
Zebrali i opracowali: Lucyna Dąbrowska i Jerzy Grycan (Integralny Tenis Stołowy)
Szkolenie poprowadził: Jerzy Grycan
Zdjęcia: Hubert Spychała, Rafał Utylski, Jerzy Grycan