Wnioski z analizy taktycznej światowych mistrzów dla szkolenia podstawowego Ośrodków PZTS
Tomasz Krzeszewski: Z jakimi oczekiwaniami przyszedłem na nasze spotkania pół roku temu? – aby poszerzyć swoje spojrzenie na tenis stołowy. Zapoznać się z tą czasochłonną analizą, którą Trener wykonuje, i zbierać wiedzę, opartą na dowodach, na materiale, który został nagrany, przeanalizowany i obliczony. Mając swoje doświadczenia i jakieś przekonania, uczestniczenie w tych spotkaniach i spojrzenia na dowody, często otwierało mi oczy na nowe aspekty, zasiewało wątpliwości na to co robimy. To taki pierwszy cel, dlaczego uczestniczyłem. Chcę się doszkalać, chcę poszerzać swoją wiedzę, aby coraz lepiej szkolić zawodników. Drugi cel jest związany z tym, że nie jestem bezpośrednio trenerem nominalnie związanym z Programem Rozwoju Ośrodków Tenisa Stołowego (PROTS), ale współpracuję z trenerami, którzy w ośrodku w Ostródzie pracują i jestem dla nich też trenerem koordynatorem. Uczestniczyłem więc w szkoleniu, żeby wesprzeć moich trenerów w przenoszeniu tej wiedzy do pracy treningowej w naszym Ośrodku. To jest odpowiedź na pierwsze pytanie. Na drugie pytanie: co wynoszę, co zabieram z tego szkolenia? – to myślę przykładowo o analizie gry Ma Long’a, którą omawialiśmy dzisiaj. W ostatnich latach nieraz rozmawialiśmy o znaczeniu gry bekhendem. Natomiast po tym, co dziś widzieliśmy, określiłbym, że bekhend Ma Long’a służy do rozgrywania akcji, a jego dominującym uderzeniem jest topspin i kontratopspin forhend. Jego forhend przy plastikowej piłce ma ogromne znaczenie punktujące. Jest bardzo silny i bardzo nieczytelny. Pamiętam, że kiedyś w rozmowie z Tomkiem Redzimskim powiedziałem że Zhang Jike ma słabą technikę forhendu, i z perspektywy czasu uważam, że miałem rację. Uważam, że Ma Long znacznie skuteczniej gra forhendem niż Zhang Jike, gra mocniej i bardziej nieczytelnie. Uczestniczenie w tych zajęciach poszerzyło moją wiedzę i dało mi możliwość w inny sposób teraz spojrzeć na szkolenie zawodników. To jest na razie tyle co chciałem powiedzieć. Może potem jeszcze zabiorę głos.
Zbigniew Grześlak: Z czym przyszedłem pół roku temu? – z chęcią poszerzenia wiedzy jak budować grupę opartą o różne style gry, oraz co uwzględniać w planach treningowych. Przez ostatnie 6 miesięcy mieliśmy taką ściągę, co się powinno znaleźć w planie treningowym dla jakiego zawodnika, dla jakiego stylu gry. Codzienny monitoring procesu szkolenia wydaje się być moją słabą stroną. Nawet wczoraj mieliśmy taką trochę burzliwą rozmowę z zawodniczką po ogólnopolskim turnieju, gdzie w emocjach tuż po meczu miała swoje przemyślenia. Natomiast po treningu, gdy zrobiliśmy statystykę gry, aby od razu były dowody i fakty, okazało się, że obraz gry na gorąco (tuż po grze) był zupełnie inny, niż ten po zrobieniu statystyki następnego dnia. No i tu też wyszło, że czasem myślimy zupełnie inaczej na gorąco, a zupełnie inaczej, gdy zrobimy analizę statystyczną. I wnioski był różne. To w tym momencie tyle.
Tadeusz Nowak: Może wrócę do naszego pierwszego spotkania pół roku temu. Powiedziałeś Jurek, że tak naprawdę tenis stołowy się aż tak bardzo nie zmienił przez 50 lat. Ale te analizy wszystkie pokazały, że jednak trochę się zmienił, jeśli porównamy epokę plastikowej piłki do poprzednich epok, nawet do czasu Andrzeja Grubby. Ale zawsze diabeł tkwi w szczegółach. Zmieniła się jakość każdego zagrania. Dziękuję za te wszystkie statystyki, procenty skuteczności poszczególnych technik przeciwko różnym stylom gry. To są konkretne dane, konkretne fakty, które pokazują co, w jaki sposób i czym najwięcej się zdobywa punkty, czym zdobywa się przewagę przeciwko różnym przeciwnikom różnym stylom gry. To są fakty, a z faktami się nie dyskutuje. Co biorę, co było dobre? – te wszystkie pokazy i analizy utwierdziły mnie, że to co robię i co robimy na treningach jest w znacznym stopniu zbieżne z tym, co było analizowane i z tego się też cieszę. Z drugiej strony niektóre dane całkowicie zmieniły moje wyobrażenie. Np. co do skuteczności flipów bekhendowych przy odbiorze. Być może flip bh będzie bardziej skuteczny w przyszłości. Co bym zmienił, czego mi zabrakło, co ja bym chciał sobie dopowiedzieć? – to różnice skuteczności tych wszystkich zagrań wg płci. Dzisiaj np. oglądaliśmy analizę gry Ma Longa i pewnie dla czołowych kobiet, dla mistrzyni świata te statystyki byłyby inne. Ciekawe rzeczy powiedziałeś o wywiadzie Fukuhary w Chińskiej Telewizji, że tak naprawdę nie ma wielkich tajemnic, tylko jest ciężka praca, że sukces jest poparty ciężką pracą. Chcę podziękować tobie Jurku za te 11 spotkań i wszystkim kolegom, za różnego rodzaju spojrzenia. Mam nadzieję, że w przyszłości nasza grupa będzie się powiększać. Bez rozwoju trenerów szkoleniowców trudno oczekiwać rozwoju zawodników.
Tomasz Krzeszewski: Ja myślę też, że tu poznaliśmy statystyki czym się wygrywa. Wg mnie tego brakuje (czego nie daje nam obecnie pandemia) abyśmy mogli się wszyscy razem spotkać na żywo, i abyśmy mogli jeszcze dokładniej omówić każdą technikę, która daje punkty, atak topspinowy forhendem itd.. Abyśmy wyszli poza własne przekonania. Mam nadzieję, że dojdziemy do takiej sytuacji, że będziemy się mogli spotkać, omówić poszczególne techniki, bo myślę, że to jest bardzo istotne. Jednym jest łatwiej zrozumieć, innym trudniej. Na tych wszystkich naszych spotkaniach umieliśmy bardzo dobrze się wymieniać poglądami, dyskutować i rozmawiać. Jeszcze czego brakuje, to omówienie bardzo dokładnie tych wszystkich technik: jak pracować ręką, jak całym ciałem, jak przenosić ciężar ciała, jak używać ramienia, jak przedramienia. Czekam z niecierpliwością na to, żebyśmy mogli właśnie się spotkać w Realu.
Tomasz Szary: Moim oczekiwaniem przed rozpoczęciem naszych spotkań było wejść w posiadanie nowych narzędzi, dzięki którym mógłbym przenieść szkolenie mojej grupy na wyższy poziom (to w październiku). Bardzo dobre było to prowadzenie zajęć w oparciu o dysonans poznawczy, dla mnie często było to pełnym zaskoczeniem. Bardzo dobre było w tych szkoleniach nasze zaangażowanie, nasza aktywność, nasze dyskusje. Czasem się spieramy i to uważam za bardzo dużą wartość. Czego zabrakło? – u mnie jakość transmisji wideo nie była najwyższa. Mimo tego, że mamy tu Internet światłowodowy to film się zacinał. Jakie wnioski po spotkaniach. Wdrażać to wszystko do praktyki w procesie treningowym. Rozwijać świadomość zawodników, informować ich czym się wygrywa w tenisie stołowym. To jest zupełnie inna praca z zawodnikiem, który ma tę świadomość czym się wygrywa. Kolejna rzecz to być wrażliwym na szczególne talenty swoich zawodników. Po tych wszystkich analizach, które Jurek nam tutaj zaprezentował, uważam, że to są niepodważalne fakty, z którymi nie ma co dyskutować, którymi możemy się posługiwać w walce z różnymi mitami istniejącymi w środowisku tenisa stołowego. Jak zdefiniować styl gry każdego zawodnika? – teraz dzięki temu szerzej patrzymy na tenis stołowy. Dziękuję za dzisiejsze spotkanie i za te wszystkie pozostałe.
Maciej Karmoliński: Jakie były moje oczekiwania? – chciałem przede wszystkim poszerzać swoją wiedzę i dzięki trenerowi i wszystkim uczestnikom spotkań zdecydowanie ją poszerzyłem. Chciałem się tutaj dowiedzieć, czego brakuje w naszym treningu, który prowadzimy razem m.in. z Kajem, aby trening był jeszcze lepszy i usystematyzowany. I wypunktować wszystkie czynniki takiego treningu, aby równać do najlepszych- po to tu przyszedłem. Jeśli chodzi o teorię i taką wiedzę, którą można wcielić do praktyki, na pewno tu posiadłem. Na pewno uzyskałem wiedzę dla lepszego szkolenia swoich zawodników. Ten materiał, który przedstawiał trener. Tu mieliśmy całą kompleksową wiedzę na temat tenisa stołowego. Każdy temat był poświęcony czemuś innemu i to się składało na całość i będę chciał z tego jak najpełniej korzystać. Zawsze czekałem na wypowiedzi innych trenerów, zawsze były one ciekawe i przynoszące naukę. Bardzo ciekawe również były te wszystkie anegdoty. Każdy miał jakąś przeszłość zawodniczą, omawialiśmy tutaj interesujące historie. Tych spotkań było tyle, ale jedna szczegółowa rzecz przykuła moją uwagę, co powiedział trener Krzeszewski – kiedy mamy trening serwu, to nie powinno być dwóch zawodników przy jednym stole, tylko jeden. Zawodnik powinien wiedzieć, gdzie leci piłka, z jaką rotację i do tego muszą być optymalne warunki do ćwiczenia. Niby drobna rzecz, ale to przykuło moją uwagę. Jestem optymistycznie nastawiony do zawodników i do tego, aby to funkcjonowało wszystko dobrze. Mieliśmy tu różne statystyki – ogrom pracy Trenera! – analiz meczów rangi mistrzowskiej, światowej, najlepszych zawodników na świecie. No i mam takie pytanie – jak to przenieść na szkolenie zawodników na znacznie niższym poziomie. Np. ja pracuję z zawodniczkami, które w są na znacznie niższym poziomie i są dużo młodsze niż ci mistrzowie. Czy te rozwiązania, które stosują najlepsze zawodniczki na świecie mają zastosowanie do pracy z kadetkami? Może na ten temat jeszcze byśmy się wypowiedzieli?
Grzegorz Adamiak: Od marca jestem trenerem na stałe w Toruniu. Jest to nowe wyzwanie dla mnie. Z czym przychodziłem? – nie będę tu odkrywczy – aby się czegoś nowego dowiedzieć, aby się rozwinąć, aby lepiej pomóc swoim zawodnikom. Do tego dostaliśmy bardzo dużo dobrego materiału. Z czym zostaje? – przede wszystkim ze świadomością, z tą statystyką. Moja dotychczasowa świadomość taktyczna opierała się na intuicji i często było to zwodnicze, mylne i niedokładne. Często prowadzone w emocjach, tak jak Zbyszek o tym wspomniał wcześniej. Taka analiza na zimno jest dużo lepsza. I sprawdzanie tej statystyki jest dużo lepsze, dlatego często byliśmy zaskoczeni, dlatego często ja byłem zaskoczony wynikami. Zgadzam się z Tomkiem Krzeszewskim odnośnie techniki, aby omawiać technikę i spotkać się w Realu, aby pogadać przy stole i na żywo.
Piotr Ciszak: Miałem trochę słabszy Internet. Wszystko było podzielone na bloki, to jest zupełnie co innego. To naprawdę ogromna ilość materiału, który Trener przygotował. Wyobrażam sobie ile czasu kosztuje przygotowanie analizy tylu meczów. To ogromny materiał ponad 24 000 akcji. Statystyka pokazuje, że jeśli chodzi np. o odbiór, to decydujące jest przebicie. Zrobiłem bardzo dużo notatek, na pewno ułatwią moją dalszą pracę trenerską. Tenis stołowy na pewno w pewnych fragmentach gry się zmienił. Tu rozmawiamy o światowym tenisie, mistrzach świata i mistrzach olimpijskich. Jak to się ma do polskiego tenisa stołowego, jak udoskonalać polski tenis stołowy? Zastanawiam się, że można by przestudiować również polski tenis stołowy. Zastanawiam się jak przełożyć wiedzę o grze tych wielkich mistrzów na trening i grę kadetów w naszym kraju.
Jerzy Grycan: Co mi też przychodzi do głowy po wysłuchaniu osób, które się wypowiadały. Myślę, że doszliśmy do bardzo wysokiego poziomu komunikowania się. Wysoko oceniam ten poziom podczas naszych spotkań: uważnie słuchamy, swobodnie wypowiadamy, zadajemy przemyślane pytania, bez „picowania” i udawania. Mądrzy ludzie „przeżywają pytania i być może kiedyś nie dostrzegając tego, przeżyją również odpowiedzi”. Sądzę, że poszerzanie wiedzy to świetny cel. Zapraszam dalej do podsumowań, czego zabrakło, co dalej. Jak to odnieść do konkretnych grup, do konkretnych zawodników.
Tomasz Krzeszewski: Może dla Ośrodków kolejnym tematem jest podniesienie wiedzy trenerów na temat treningu fizycznego. Na poziomie kadry narodowej współpracuję z trenerem przygotowania motorycznego Markiem Kędzierskim. Mam wrażenie że bardzo by nam się to przydało w Polsce w różnych miejscach, w odniesieniu do tego, co oglądaliśmy dzisiaj. Musimy zdawać sobie sprawę, że wykonanie tych niektórych technik wymaga ogromnego przygotowania fizycznego. Ostatnio w rozmowie ze mną Xu Kai zauważył, że Kadra Chin w tej chwili ma 30-40% treningu fizycznego, zaczynając od treningu prewencyjnego, który zapobiega kontuzjom, zapobiega wadom postawy. Jak ograniczać jednostronność tenisa stołowego i nie dopuszczać do kontuzji. Trening prewencyjny, który umożliwiałby zawodnikom grać dłużej i grać zdrowiej. Wydaje mi się, że model prowadzenia rozgrzewki nie zmienił się od 30 lat. Że nadal trening fizyczny traktujemy po macoszemu. I ostatnio nawet pamiętam rozmowy z Tomkiem Redzimskim, że jeżeli chcemy trenować tenis stołowy przez 4-5 godzin dziennie, to powinniśmy mieć około godziny treningu fizycznego. Mam wrażenie, że te ćwiczenia fizyczne, które wykonujemy są bardzo podobne do tych, które realizują trenerzy innych reprezentacji z innych krajów Europy i świata. Czasami różnią się szczegółami. Jest jakaś ogólnoświatowa wiedza i wszyscy wykonują to podobnie. Szukajmy też nowych osób, które chcą dołączyć do nas. Jak byśmy teraz nie znaleźli pomysłu na kolejne szkolenie, to moglibyśmy zapomnieć również to, co tu robiliśmy. Wydaje mi się, że najlepiej byłoby kontynuować.
Zbigniew Grześlak: To było takie budowanie mostów między nami.
Jerzy Grycan: Dziękuję wszystkim za udział, za zaangażowanie, za wszystkie rozmowy.