Anna Zając i Jakub Krajewski opowiadają o swoich przeżyciach.
Jakub Krajewski z trenerem Mariuszem Pyśkiem
Anna Zając z trenerem Hubertem Spychałą Ania Zając: “Obozowy progres” Cześć! Mam na imię Ania i serdecznie polecam wszystkim obozy trenera Grycana – to coś naprawdę niezwykłego! Sama nie wierzę w to – jak bardzo polepszyłam swoje umiejętności w zaledwie dziesięć dni. Przypuszczam, że to zasługa dyscypliny panującej na treningach, wielkim doświadczeniu jak i zorganizowaniu całej kadry. Bardzo mile będę wspominać także wszystkie prezentacje, które przygotował dla nas trener Grycan. Mogłam przekonać się w ich czasie jak grają mistrzowie świata, zobaczyć techniki, które potem udoskonalałam na treningach, a także posłuchać opowieści o Waldnerze, Błaszczyku czy wielu innych bardzo znanych zawodnikach. Wcześniej już wspomniane treningi traktowane były nie tylko przeze mnie, ale i przez moich kolegów i koleżanki bardzo poważnie. Każda uwaga trenerów brana była do serca i na długo pozostawała w naszych głowach. Testy sprawnościowe były prawdziwym postrachem zawodnika, a jednocześnie sprawdzeniem samego siebie – własnej wytrzymałości, szybkości i siły, czyli rzeczach bardzo przydatnych w tenisie stołowym. Zazwyczaj testy były odbywane pod koniec treningu, polegały one m.in. na przebiegnięciu jak najszybciej koperty, dalekim rzucie piłką lekarską i zrobieniu w minutę jak największej ilości brzuszków. Ciekawe również okazały się wycieczki, w czasie których mogliśmy dowiedzieć się czegoś więcej na temat miasta Poznania. Ja osobiście największą radość czerpałam z treningów, które dawały wielką satysfakcję i pozwalały lepiej poznać tenis stołowy.
Kibicuję mojej siostrze Zuzi. Jakub Krajewski: Był to dla mnie bardzo dobry obóz. Nauczyłem się grać dużo spokojniej, wyciągam wnioski z nieudanych zagrań. Bardzo poprawiłem topspin fh oraz pracę nóg i obronę bh i fh. Czuję się dużo pewniej w swojej grze i myślę, że jestem dobrze przygotowany do nowego sezonu. Kolejną ważną rzeczą była atmosfera na obozie. Nie było żadnych kłótni. Wszyscy dobrze się bawili. Treningi były bardzo dobrze prowadzone. Codziennie skupialiśmy się na innym elemencie gry. Turnieje pokazywały wykorzystanie nowych zagrań w praktyce. Jedyną rzeczą, na którą mogę narzekać to system rozgrywania zawodów. Polecam wybrać się na taki obóz każdemu. Tym co swoją przygodę z tenisem stołowym dopiero zaczynają czy też graczom bardziej zaawansowanym i sam na pewno wybiorę się na jeszcze wiele z nich.
Rodzice Julii Gładysz Pan Prezes Maciej Kędziora na ognisko przybył prosto ze zwycięskiego turnieju
Julia Gładysz, trener Bogdan Kukla i Rodzice Mai Zielińskiej
Zdjęcia: Lucyna Dąbrowska