Każda przygoda zaczyna się w jakimś miejscu i czasie. Czasami trwa krótko, czasami długo,  a bywa że kiełkuje jak Ziarno, które wyda plon dopiero w przyszłości… Moja przygoda z ,,Fundamentami’’ zaczęła się dużo wcześniej, niż aktywność na warsztatach.

W dzieciństwie często i ,,gęsto’’ zwiedzałem ojczyznę uczestnicząc w turniejach rangi ogólnopolskiej młodzików, kadetów i juniorów. Z seniorami miałem okazję mierzyć się w lidze oraz na arenie ogólnopolskiej w ramach turniejów ,,kategorii B’’, które zaszczycała swą obecnością elita i ,,śmietanka’’ ówczesnych salonów polskiego tenisa stołowego na czele z Lucjanem Błaszczykiem. W trakcie tych turniejów a także licznych obozów obiło mi się o uszy wiele nazwisk trenerów. Renomą cieszyli się: Stefan Dryszel, Stanisław Wcisło, Marek Rzemek, Jarosław Kołodziejczyk, Adam Giersz, Longin Wróbel, Kornel Kubaczka oraz Jerzy Grycan. Niektórzy z nich prowadzili zgrupowania, w których miałem okazję uczestniczyć jako młodzik i kadet. W Gdańsku opiekował się mną Adam Giersz i Jarosław Kołodziejczyk a w Chybiu, Wiśle i Gorlicach miałem styczność z metodami szkoleniowymi  Kornela Kubaczki oraz Stanisława Wcisły. Jednak osobą, która najbardziej rozpaliła moją zawładnięta tenisem stołowym wyobraźnią był Jerzy Grycan. Byłem zdumiony, że przebywa w Polsce ktoś, kto potrafi władać językiem chińskim i porwał się z ,,motyką na Azję’’ aby kształtować kunszt trenerski… Żałowałem wówczas, że nie miałem okazji uczestniczyć w prowadzonych przez Jerzego Grycana obozach i podpytać o tajniki chińskiego treningu.

,,Wilka ciągnie do lasu’’

Okazja do czerpania nauki nadarzyła się kilkanaście lat później, gdy zaznajomiłem się z lekturą:  Integralny Tenis Stołowy. Przeczytałem ją ,,od deski do deski’’ a potem znowu i znowu i znowu…. Pochłonęła mnie, zainspirowała do modyfikacji systemu szkoleniowego ale przede wszystkim nauczyła pokory. Zrozumiałem jak bardzo się myliłem sądząc, że wiem wiele o strukturze szkolenia w tenisie stołowym. Istniały wręcz całe obszary/działy szkolenia (np. trening mentalny), o których nie miałem bladego pojęcia, a które dziś zaczynają pełnić rolę kluczową w profesjonalnych systemach szkoleniowych…. Czułem natomiast, że integralny model jest bliski moim przekonaniom i jeszcze zanim sięgnąłem po lekturę książki wcielałem w formułę treningu wiele pokrewnych idei. Innymi słowy w rejony integralne ciągnęło mnie już wcześniej… Uważam, że ,,silnik integralny’’ nie napędza tylko i wyłącznie karierę sportową ale zawiera w sobie Model Pewnej Drogi i… Pewnego Sposobu Myślenia… To Pomysł na trening i na życie.

,,Nie od razu Kraków zbudowano’’

Jeśli pasażer zamierza dotrzeć pociągiem do stolicy, czeka go wiele przystanków na wielu peronach. Jeśli jest cierpliwy i uważny nie przegapi stacji i dotrze do celu podróży. Podróż to suma przystanków, podobnie jak film stanowi sekwencję scen a książka sumę rozdziałów. Co stanowi w takim razie o strukturze Fundamentów? Moim zdaniem suma kroków, które trzeba uczynić w odpowiedniej kolejności, aby nauczyć się szkolić w sposób optymalny. Kolejnym krokiem na drodze do integralnej przygody było uczestnictwo w warsztatach z cyklu Fundamenty 1, które odbyły się w okolicach Krakowa w 2012 roku. Dotarłem na warsztaty obładowany bagażem mglistych i mylnych przekonań o formule i jakości chińskiego systemu szkoleniowego. Sądziłem, że Azjaci zajmują się produkcją automatów/kulturystów, którym jedyną przewagę nad europejskimi tenisistami stołowymi daje zwiększona objętość jednostek treningowych. Jurek już podczas pierwszych warsztatów ,,odczarował’’ ten błędny pogląd, który tkwił we mnie zadrą.  Zaimponowała mi organizacja warsztatów. Wszystko było dopięte na ostatni guzik i poparte praktyką. Tematy posegregowane, wyświetlone rzutnikiem a definicje klarowne oraz spójne. To prawdziwa sztuka omawiać trudne wątki w sposób precyzyjny, logiczny i Jasny w przeciwieństwie do wielu autorów książek, którzy leją wodę lub mydlą oczy niejasną terminologią. Sporą satysfakcję  niósł wątek towarzyski. To fajna sprawa poznać nowych ludzi z ,,branży’’ ping-pongowej lub spotkać dawnych znajomych i uczestniczyć z nimi w,, giełdzie’’ informacji, wspomnień, anegdot….  Poczułem, że to miejsce dla mnie i od tej chwili staram się jak tylko mogę sympatyzować ze środowiskiem integralnym (choć nie zawsze się udaje) czy to w formie telekonferencji, czy w formie warsztatów albo powierzając podopiecznych na zgrupowania obozowe… Głównym celem szkoleń jest zdobywanie wiedzy trenerskiej i rozwój warsztatu szkoleniowego dlatego dokonam teraz antologii refleksji i spostrzeżeń dotyczących tych aspektów Fundamentów. Oto garść mych wniosków.

System

Dzięki warsztatom zrozumiałem, że szkolenie profesjonalne w tenisie stołowym musi być wtłoczone w ramy systemu. Trenować każdy może trochę lepiej lub trochę gorzej…. ale trening spełniający warunki Fundamentów musi być naukowy, długofalowy, wymierny (jest różnica gdy powiem dziecku – rusz się a gdy użyję precyzyjnej definicji i powiem – wykonaj krok bing-bu), skodyfikowany, zaplanowany. System to nie tylko nauka technik, sposobów pracy nóg lub dopasowywania stylu gry do preferencji zawodnika (czynniki zwycięskie). System to także kultura porozumiewania się zawarta w programie Otto Scharmera: U- lab oraz narzędzia służące do monitorowania programu szkoleniowego: AAR ( After Action Review). W Fundamentach nie klonuje się chińskiej formuły treningu ale modyfikuje ją do warunków panujących na polskim gruncie, rozwija, unowocześnia, wzbogaca nowymi treściami. To nie tylko nauka ale Sztuka i wspaniała zabawa!

Hardware i Software                                                                                                                                                   

Co jest ważniejsze:  komputer, czy programy, które nim zawiadują? Dzisiaj jest modne słowo  ,,Mapy’’. W ramach Fundamentów 1 poznałem Hardware procesu szkoleniowego, na który składa się chińska technika gry w tenisa stołowego, a w ramach Fundamentów 2 oraz 0 uczyłem się jak kierować i zarządzać Hardware’m. Parafrazując pytanie o Hardware i Software powiem tak: dlaczego w literaturze tenisa stołowego spotkałem się w przypadku setek, jeśli nie tysięcy materiałów (książki, artykuły naukowe, filmy) z akcentem na Hardware lecz z pominięciem Software’u? W moim odczuciu Fundamenty wypełniają tę lukę. Nie wystarczy wiedza na temat techniki gry w tenisa stołowego. Trzeba poznać systemy, które zarządzają techniką. Systemy planowania treningu, mapy budowania motywacji, mapy komponowania treningu mentalnego, mapy tworzenia zrębów kultury klubowej. Fundamenty w moim odczuciu dbają zarówno o Hardware jak i Software ucząc jak te sfery uzupełniać.                                                                                                                                                      

Pionierstwo                                                                                                                                                                         

Z inicjatywy Jurka powstały nowatorskie idee. Zamysł Fundamentów, telekonferencji, inicjatywa budowania zrębów integralnej sieci sekcji tenisa stołowego wzorowanych na modelu ,,zielonych’’ organizacji. Dlatego odmieniam słowo przygoda przez wszystkie przypadki. Uczestniczenie w pionierskich przedsięwzięciach wzbudza ekscytację… Każda moneta posiada awers i rewers. Ciemną stronę przecierania nowatorskich szlaków trafnie zilustrował Charles Duhigg w książce zatytułowanej: ,, Siła Nawyku’’ na przykładzie zespołu muzycznego OutKast, który wypromował przebój ,,Hey Ya’’. Eksperci zajmujący się typowaniem hitów, spece z branży oraz program Hit Song Science: wszyscy byli zgodni, ,,Hey Ya’’ stanie się szlagierem. A tu klapa. Okazało się, że ludzie masowo przełączali te stacje, które akurat emitowały piosenkę. Wpadała w ucho ale była nowatorska. Oryginalna aranżacja i nowa perspektywa spowodowały, że obszary mózgu takie jak kora słuchowa i ciemieniowa buntowały się szukając  rozpoznawalnych wzorców. Utwór był świetny ale nie brzmiał znajomo…. Trzeba było czasu aby ludzie przywykli. Dopiero wtedy stał się hitem…. W moim odczuciu podobnie sprawa ma się z Fundamentami. Jest to nowatorska propozycja modelu szkoleniowego, który łączy wiele płaszczyzn i oddziałuje z nowej perspektywy na proces szkoleniowy. Trzeba czasu aby szersze grono szkoleniowców i zawodników otwarło się na jego walory. Jeśli awers monety tonie w Blasku, to rewers tkwi w cieniu. Taki cień towarzyszył niemal każdemu reformatorowi, rewolucjoniście, odkrywcy lub innowatorowi. W Gobekli Tepe najstarszej kolebce cywilizacji, którą archeologowie dotychczas odkryli, prawdopodobnie właśnie to symbolizują drapieżniki oraz potwory strzegące Rzeźb. W legendach z kolei pojawiają się opisy smoków strzegących Skarbów. Przypuśćmy, że Rzeźby lub Skarby stanowią Symbol tego, co Wartościowe. Zastanawiające, że każdej strzeże potwór… Jeśli Fundamenty są Ziarnem, z którego ma rozkwitnąć Wartościowy Owoc, to pewnie nie obejdzie się bez cienia i przeszkód, które Czają się w nim?

Dharma

Ludzie często porywają się na opisy gejsz, kurtyzan lub Syren nie mając pojęcia o czym mówią. Trudno zrozumieć pojęcia, które dojrzewały na egzotycznym gruncie i nie posiadają odpowiedników we współczesnej epoce, kulturze lub mentalności. Nie jestem pewien, czy spartański hoplita lub japoński ronin zgodziliby się z tym co prawią o nich dziś nauczyciele w szkołach. A kurtyzany to pewnie uśmiałyby się po pachy gdyby usłyszały, że były kobietami nieobyczajnymi. Nie porywam się na definiowanie Dharmy lecz powiem jak kojarzy mi się z Fundamentami. Niektórzy uważają, że Istotnym aspektem Pojęcia Dharma jest powiązanie jak największej ilości wymiarów z płaszczyzną praktyki. Jakiś czas temu odwiedził mnie domokrążca i próbował opchnąć kosztowny zestaw męskich perfum.

– Laski na nie lecą – zapewnił.

– Dorzuć jakąś laskę to kupię zestaw – odpowiedziałem…

To miałoby sens. Dla wielu ludzi taki sens ma praktyka w powiązaniu z wiedzą. Wielu natomiast wystarczy wiedza. Wylegują się w łóżku, obżerają i dumają  – jutro Zmienię moje życie. Na początek pójdę pobiegać do parku lub wybiorę się na rower do lasu. Następnego dnia budzą się i mówią – wiem co zrobić aby Zmienić swoje życie, więc od jutra zacznę je  Zmieniać…. W Fundamentach nie istnieje jutro ale Tu i Teraz. Jeśli mam jakiś pomysł, próbuję realizować  go natychmiast. Szkoda czasu na ględzenie, czcze i jałowe dyskusje. Fundamenty zrzeszają ludzi czynu. Dla wielu Hindusów Dharma ma związek także ze szczerością. Zygmunt Freud zwykł mawiać – nie interesują mnie zapewnienia pacjentów ale ich czyny. To one określają człowieka. Co z tego, że ktoś mówi jak bardzo kocha córkę,  jeśli nie spędza z nią czasu, nie pamięta o jej urodzinach, nie wspiera jej.  Dharma polega na mówieniu o czymś, myśleniu i działaniu w tym kierunku jednocześnie. Trener Fundamentów to ktoś dysponujący wiedzą o tenisie stołowym, myślący poważnie o rozwoju warsztatu i działający w tym kierunku.

Wdzięczność

Pamiętam czasy ,,posuchy’’ na wiedzę o tenisie stołowym. Trudno było o cenną literaturę, merytoryczne warsztaty szkoleniowe. Ile miast zjeździłem w poszukiwaniu antykwariatów. Czasami trafiał się skarb w postaci wyblakłego magazynu ,,Ping-pong’’…. Czułem się jak w epoce PRL-u, gdy brakowało w sklepach towarów, choć był popyt. Pamiętam, że postanowiłem zamówić taryfę, gdy Mieczysław Pięta pożyczył mi reklamówkę z książkami i artykułami o tenisie stołowym. Obawiałem się, że w autobusie ktoś mi ją ukradnie. Tak było wiele lat temu a dziś wystarczy włączyć komputer aby uczestniczyć w telekonferencji podczas których skrzynka e-mailowa pęka w szwach od zalewu artykułów, książek, map zawierających cenne informacje. Wystarczy wykonać jeden telefon i można uczestniczyć w warsztatach wspólnie z profesjonalnymi szkoleniowcami z całej Polski. I właśnie za to jak niewiele trzeba by uczestniczyć w tak ciekawym i profesjonalnym przedsięwzięciu jakim są Fundamenty i jak wiele zyskałem na tym jestem wdzięczny Jurkowi i szkoleniowcom sympatyzującym z  gronem integralnym.

Dzięki!
Jan Ciepiał